Ojciec Zoi Skubis, Wojciech, był kluczową postacią w jej życiu. Choć jego śmierć w górach Kaukazu w 2020 roku pozostawiła ogromną pustkę, to właśnie on zaszczepił w córce miłość do wspinaczki i ekstremalnych wyzwań. Dziś Zoja jest najmłodszą Polką, która zdobyła Mount Everest, a jej historia to nie tylko opowieść o determinacji, ale też o dziedzictwie, które odziedziczyła po tacie.
„Jeśli nie zginąłby na tej wyprawie, zginąłby na następnej” – szczere wyznanie Zoi Skubis
W rozmowach i wywiadach Zoja Skubis nie unika trudnych tematów. W podcaście „Jestem Kobietą” przyznała, że jej ojciec, choć kochający i silny, bywał nieodpowiedzialny. „Mój tata był bardzo nieodpowiedzialnym wspinaczem. Chodził wszędzie sam albo z partnerem. Był silny, ale przeceniał swoje możliwości” – wspominała. Jego tragiczna śmierć na pięciotysięczniku w Rosji stała się dla niej bolesną lekcją. „Wiem, że gdyby nie zginął tam, to zginąłby później. Nie uczył się na błędach”. Mimo bólu, te słowa pokazują, jak głęboko Zoja zrozumiała ryzyko związane z górami.
Wojciech Skubis: Człowiek, który nauczył Zoję wytrwałości
Wojciech Skubis nie tylko pokazał córce góry – wychował ją w duchu dyscypliny i poświęcenia. Zoja wspomina, że już jako dziecko była zabierana na wyprawy, a później, gdy trenowała jazdę na rolkach, ojciec budził ją o czwartej rano na trening. „Czułam, że to hardkorowe, ale dziś wiem, że to dało mi siłę” – przyznaje. To właśnie dzięki tej surowej, ale pełnej miłości postawie Zoja nauczyła się pokonywać własne granice, zarówno fizyczne, jak i psychiczne.
Depresja po stracie taty: Jak Zoja odnalazła światło w tunelu
Śmierć ojca wstrząsnęła nią na tyle, że przez rok zmagała się z depresją. „Leżałam w łóżku i czułam, że nic mnie już nie czeka” – wyznała w rozmowie z ELLE.pl. Jednak po tym ciężkim okresie odnalazła w sobie siłę, by wrócić do pasji, którą dzieliła z tatą. Góry stały się dla niej nie tylko wyzwaniem, ale też formą terapii. Wyprawa na Manaslu (8163 m n.p.m.), a później Mount Everest, były hołdem złożonym jego pamięci.
Od TikToka do Dachu Świata: Jak media społecznościowe pomogły Zoi
Zanim została himalaistką, Zoja Skubis była znana jako nastolatka, która w viralowych filmikach pokazywała swój „napięty grafik”. Spanie na balkonie, treningi o trzeciej w nocy i przeprowadzka do Warszawy w wieku 15 lat – wszystko to budziło zarówno podziw, jak i kontrowersje. Dziś tłumaczy, że te niecodzienne nawyki były treningiem przed prawdziwymi wyzwaniami. Instagram i TikTok stały się dla niej platformami, na których dzieli się nie tylko przygodami, ale też przemyśleniami o stracie ojca i sile, jaką w niej zaszczepił.
„Tata patrzy na mnie z góry”: Wzruszający wpis Zoi na Instagramie
W czerwcu 2024 roku Zoja opublikowała emocjonalny post, w którym podziękowała ojcu za wszystko, co jej dał. „Pomimo że dane mi było spędzić z tatą tylko 14 lat, zawdzięczam mu bardzo wiele. To od niego otrzymałam pasję, wytrwałość i ogromne pokłady miłości do świata”. Dodała, że mimo iż Wojciecha nie ma już przy niej, jego duch wciąż ją prowadzi. „Wierzę, że z dumą spoglądasz na mnie z góry, tato”. Ten wpis pokazuje, że nawet po latach ból przemienia się w siłę napędową.
Czego nauczyła się od ojca? Wyjątkowe lekcje Zoi Skubis
Choć Wojciech Skubis nie zawsze postępował rozważnie, nauczył córkę, że najważniejsza jest pasja i konsekwencja. Dziś Zoja podkreśla, że jej wyprawy są starannie zaplanowane – to kontrast do tego, jak działał jej ojciec. „Teraz mam większą wiedzę i wiem, że w górach nie ma miejsca na brawurę”. Mimo to każdy jej sukces jest również jego sukcesem – bo to on pokazał jej, że niemożliwe nie istnieje.
Kto jeszcze wpłynął na życie Zoi? Rola dziadka w jej przygodzie z górami
Oprócz ojca, ogromny wpływ na Zoję miał jej dziadek, były rektor Uniwersytetu Opolskiego. To on zabierał ją w Bieszczady, zaszczepiając miłość do natury i wędrówek. „To dziadek pielęgnował we mnie tę pasję, a tata ją rozwinął” – mówi. Dziś Zoja łączy ich dziedzictwo, zdobywając szczyty, o których większość ludzi tylko marzy.
Co dalej? Plany Zoi Skubis po zdobyciu Everestu
Choć Mount Everest był dla niej spełnieniem marzeń, Zoja nie zwalnia tempa. Planuje maraton na Antarktydzie i kolejne wyprawy wysokogórskie. Jednak tym, co naprawdę wyróżnia jej historię, jest nie tylko sportowy sukces, ale też głęboka więź z ojcem, która wciąż ją inspiruje. Jak sama mówi – najważniejsze, by iść naprzód, ale nigdy nie zapominać o korzeniach.
Zoja Skubis to nie tylko rekordzistka, ale też przykład tego, jak miłość, strata i determinacja mogą kształtować życie. Jej historia pokazuje, że nawet najtrudniejsze doświadczenia można przekuć w siłę – i że czasami największym darem, jaki możemy otrzymać, są lekcje od tych, którzy odeszli zbyt wcześnie.